Spis treści |
---|
Przesądy na Kujawach |
Przesądy czasowe |
Przesądy rolne |
Przesądy lekarskie |
Wszystkie strony |
Przesądy lekarskie
1. Jak kto bardzo chory, to proszą Boga: Panie Boże, na tę albo na tę stronę (żeby Bóg przechylił chorobę na dobrą lub choć by na złą stronę). (Płowce).
2. Aby odczynić uroki, trzeba włożyć 7 węgielków i 7 kawałkow chleba do szklanki wody. (Ruszkowo).
3. Na ból głowy ciągły, czy to z kataru (tu niezdrowisko zwanego) czy z innej powstały przyczyny, pławią w szklance wody chleb i węgieI, t.j. 3 kawałki chleba i 3 kawałki węgla. Jeżeli węgiel wpierw tonie, to mężczyzna czary zadał, jeżeli chleb, to kobieta. Poczem (po przekonaniu się kto czary zadał), wodę tę wylewają w cztery kąty izby, przy odmawianiu czarodziejskich pacierzy. (Jakich? -- nie można się było dowiedzieć). (Głuszyn).
4. Na przełamanie dziecka (niemowlęcia), przemierza się je. W tym celu należy wziąść chustkę i wznak dziecko rozłożywszy, ręce mierzyć od łokcia do łokcia chustką. Potem tę chustkę obwija się pod pachami, w pasie i na biodrach, żeby miara była wszędzie ta sama t.j. jednej długości przy zetknięciu końców chustki. Należy to powtórzyć raz, drugi i trzeci, i za każdym razem splunąć po za siebie; za pierwszym raz, za drugim dwa, a za trzecim trzy razy. (Więcławice).
5. Przemierzenie bywa różne. Jeśli kto chory w krzyżu (t.j. kto przełamany na tył), to osoba która mierzy, siada na ziemi ze zgiętemi kolanami, a chory siada u jego nóg w tejże samej pozycyi (t.j. obrócony do niej tyłem). Wtedy rękami swemi bierze ona chorego za ręce na krzyż złożone, a ciągnąc takowe w tył, kolanami swemi grzbiet mu napycha, dopóki w krzyżu nie trzaśnie.
6. Jeżeli zaś przełamanie było ku przodowi ciała (w krzyżu także) to leczący dociąga ręce chorego do jego kolan. (Więcławice).
7. Bywają, przemierzania głowy na ból głowy; ściskanie tejże, dopóki w nosie nie chrupnie.
8. Na kołtun, trzeba wymówić trzy razy: Święty Benonie, idź precz kołtonie! (Włocławek).
9. Na jęczmień na oku. Jeden (zdrów) będący za oknem, drugi zaś chory w izbie, idą razem w jednym kierunku wzdłuż ściany. Ten za oknem mówi idąc: Masz jęczmień na oku! a drugi mu odpowiada: Łżesz, psie proroku! Tak do trzeciego razu. (Ruszków, Lubraniec).
10. Na jęczmień na oku. Udają, że zrzynają go sierpem.
11. Uraz jest to znów zapalenie oczów. Spędzają ten uraz, trzy razy machając sierpem nad oczami, o zachodzie słońca. (Płowce).
12. W wigilię św. Jana (Chrzciciela) idą do olszyny i zrywają gałęzie olszowe z liśćmi i te suszą, poczem nawtykają suszone owe gałęzie w strzechę za węgiel. Gałęzie te służą za lekarstwo na rany, na obieranie się wrzodów i na bóle przy tem. (Ruszkowo ).
14. Na wściekliznę przesąd daje zwykle wypić majika (owad) w oliwie, co owszem jak najgorsze sprowadzać za sobą zwykło skutki. (Więcławice).
15. Turki (kwiaty ciemno- i jasno-żółte), oraz żółta róża, służą za leki na chorobę zwaną róża. Podkadzają niemi część zbolałą chorego. (Ruszków).
16. Kiedy kobieta w ciąży będąca boi się poronienia, to idzie do Bożej-męki (krzyża), w koło ją. obłapi (uściśnie) i zmówiwszy trzy: Zdrowaś! - i trzy: wierzę, pocałuje ją po trzykroć, a wtenczas poród będzie lekki. (Ruszków).
17. Przy poronieniu. Naskrobać trochę srebra (np. ze złotówki albo z łyżki srebrnej) i wrzuciwszy ów pył do kieliszka okowity, dać to wypić położnicy. Ale należy dodać do tego nieco proszku drzewnego naskrobanego ze czterech rogów stołu. (Ostrowąs).
18. Na suchoty dziecka. Dają mu trzymać lub położą w nóżkach szkielet łba końskiego. Nie trza się oglądać idąc po ten szkielet, jak i niosąc go. (Sompolno).
19. Na suchoty dziecka. Położywszy dziecko pod progiem, śnieci (śmieci) ze wszystkich kątów wymietają na to dziecko i wyrzucają je ostrożnie z temi śnieciami na podwórze; a potem dziecko oknem napowrót wsadzą do izby, śmieci zaś odrzucą na bok. (Ruszków).
20. Na suchoty dziecka. Bulkę pieką, (przeznaczona jest ilość mąki i sposób pieczenia) i nogi dziecka wyciskają na tej bułce, a po tem dają, ją zjeść psu. (Służewo).
21. Na rust (odętość żołądka i nóg u dzieci, ze złych pokarmów), służy wałkowanie dziecka na dyszlu od woza. (Bodzanów).
22. Na ruszt (angielską chorobę do dyszla zbliżając dziecko, mówi się: Uciekaj ruszcie,bo cie dyszel przebóźdź chce! (Witowo).
23.Jest przeciwko rusztowi i inne lekarstwo, zasadzające się na taczaniu dziecka po wiórkach.
24. Na febrę, zwaną, tu ograszka. Wywierciwszy dziurkę świderkiem w jabłoni lub gruszy i chuchnąwszy trzy razy w tę dziurkę, zabija się ją kołeczkiem, a febra ustanie, bo przybito ją, kołkiem. (Więcławice).
25. Na febrę. W piątek obcina się paznogcie u rąk, a w niedzielę rano przed wschodem słońca ciska się te obrzynki na bieżącą wodę za siebie; po czem ucieka się co tchu nie oglądając się, a febra już się nie ukaże. (Więcławice).
26. Na febrę. Chłop pije gorzałkę bez miary, t. j. żeby mu jej karczmarz nie mierzył np. kwaterką. (Bogusławice).
27. Jedna kobieta obaliła się przez kamień, i trzy razy ją, ogrozilo (trzy razy ją febra trzęsła). (Ruszków).
28. Od febry służą zioła: Weronika, Bobownik, Tabaka (w malej ilości). Trza to wymoczyć i w wódkę wpuścić, coby wypił chory. (Ruszków).
29. Na febrę. Idzie chory do wierzby, wywierci w niej dziurę i gwoździkiem ją przybije, a uwięził febrę. (Ruszków).
30. Na febrę. Zawiąże się na sznurku lub nitce tyle pączków (węzłów czyli supełków), ile razy febra już ogroziła, idzie się ze sznurkiem tym do wody i ciśnie go na wodę przez głowę mówiąc: Zdrowaś Maryja, niech cię złe mija! poczem zmyka się jak najprędzej nazad, żeby ograszka za chorym nie poszła.
31. Na febrę. Nim febra zacznie brać, winien ktoś napisać kredą, na drzwiach np. stajni: Nima Wojtka w domu (t.j. np. imię chorego); chory zaś wlezie wtenczas w ostatni kąt stajni i przykryje się tak, aby go nie było widać. Tym sposobem niby przeczeka i zmyli febrę, która nie mając do kogo się przyczepić odejdzie jak niepyszna. (Ruszków).
32. Na febrę. Niech chory wlezie do pieca lub w komin na dachu i woła: Ty mnie szukasz, a ja sa! (tu) - a febra go ominie. (Płowce).
33. Na robaki u bydła. Idzie się przed wschodem słońca na dwór, szuka się dziewanny, łamie się jej czubek, potem go się miętóli w ręku mówiąc trzy razy: "Jak tego srokatego (białego, czarnego i t. d.) bydlaka robole męczy, tak ja ciebie męczę." Po czem rzuca się to na ziemię i kamieniem przygniata. (Ruszków).
34. Jak się bydło komu nie szykuje, to gałkę wosku z dużej świecy chrzestnej w kościele wyjmuje (t.j. kradnie lub od dziada kupi), takową, wetchnie w dziurę wywierconą w słupie w oborze i dziurę zabije. (Ruszków).
Opracowała: Liliana Molenda (strona p.Rychwickich)
« poprzednia | następna » |
---|